Niall
Zrobił to czego pragnąłem odkąd go zobaczyłem. Chciałem mu powiedzieć, naprawdę chciałem ale nie pozwolił mi. A ja nie umiem mu się sprzeciwić. Po tym wszystkim zostało mi tylko wrócić do domu i znów zamknąć się w sobie. Znów i znów i znów i tak w kółko, ja tego nie chce to dzieje się mimowolnie. A on tak się starał już prawie mu się udało. Dał wiarę w to że może trochę piękna we mnie drzemie. we mnie są tak naprawdę dwie osoby. Pierwsza nieśmiała z depresją, zakompleksione. A druga może też trochę zamknięta ale mająca nadzieje na lepsze jutro. Niestety ta pierwsza piorunująco wygrywa ta druga walczy od czasu do czasu udaje jej się wygrać ale to jest tak często że prawie wcale. Ale ja tak staram się aby ta druga wygrała. I dzisiaj mi się udało, tam na boisku. Przecież musiałem go powstrzymać on by skatował Harrego, wiedząc że jestem bezbronny i tak zaryzykowałem. To co stało się potem zostawię bez komentarza, to był impuls. I tak samo, impulsem była moja ucieczka. Chyba do końca życia nie dowiem się czemu to zrobiłem. Miałem taką wielką chęć, by odwzajemnić jego pocałunek. Ale tak po prostu uciekłem, choć wiedziałem że Jego to zabolało. Teraz muszę z Nim porozmawiać.
Harry
Poczułem się jak nic nie warty śmieć. Nie musiał odwzajemniać tego pocałunku i wpaść mi w ramiona. On po prostu nie czuje tego samego co ja, On nawet nie musi być gejem. Ja na sile go pocałowałem. Po części to był impuls ale z drugiej strony, to było zamierzone działanie Bardzo chciałem poczuć Jego delikatne i jaśniutkie wargi. Cały czas myślę o Nim i o tej kartce. Wszystko jest związane z nim.. Dzisiaj mija tydzień od tego zdarzenia. Postanowiłem że pójdę na nasze spotkanie.Trochę nie wypadało ale raz się żyje. Gdy dotarłem do kawiarenki on wydawał się jak by na kogoś czekał. Ale na mnie wątpię, a może?
-Hej- Odparłem przybity
-Hej musimy pogadać
-Wiem
-Przepraszam nie powinienem uciekać. i wiem że to był impuls i ci wybaczam zapomnijmy
Nie mam serca, mam kawałki połamanego organu. Impuls ? to nie był impuls ja tego chciałem.
-Spoko- pękłem, łzy lecą, nie wytrzymuje psychicznie. Uciekłem tak samo jak on, i on też za mną nie pobiegł. Miejsce ucieczki boisko. Biegłem ile sił w nogach, próbowałem to jakoś wyładować ale nie pomogło. Jeden plus to to że łzy przestały lecieć bo tak naprawdę to płakałem tam głęboko w sobie. A na boisku nie mogło zabraknąć mojej drużyny
-Hej chłopaki -odparłem z głową wpatrzoną w podłogę
-Co ty tu robisz?
-Chłopaki sory nie chciałem stracić jego zaufania- musiałem to powiedzieć choć było nie prawdą
-Powiedzmy że ci wierze a teraz na imprezę - odparł z entuzjazmem Zayn
-Zaraz was dogonię
Wszyscy poszli został tylko Liam i Danielle
-Idziesz skarbie? -spytała Danielle
-Pogadam chwilkę z Harrym, ale jak chcesz to idź
-Nie jutro mam egzamin
-Dobrze- byli tacy słodcy, na pożegnanie dali sobie szybkiego całusa
-Stary ale cię wzięło- odparł Liam do mnie podchodząc do bramki o którą byłem oparty
-Co ty gadasz?
-Jak ma na imię?
-Nie twój interes!!-wybuchłem stanowczo za dużo emocji na dzień-Sorka wiem że się o mnie martwisz
Liam to cała kwintesencja szczęścia i dobra. Pomoże wszystkim nawet największemu wrogowi. Ma najładniejszą i do tego najmądrzejszą dziewczynę na całej kuli ziemskiej. On ją kocha i ona kocha jego, nie mam wątpliwości że jeszcze będę opiekował się ich dziećmi jak pójdą na swoją rocznice ślubu. Może trochę wyprzedzam fakty są dopiero w 2 klasie ale nigdy nie za wcześnie na marzenia. Nie dość że już znalazł miłość życia to ma zagwarantowane miejsce w najlepszej szkole. Razem z Danielle mają najlepsze średnie w szkole. A na dodatek jeszcze ma talent muzyczny. Podsumowując Liama ideał.
-To jak ma na imię?
-Niall
-Co się stało?
-Kochałeś kiedyś tak bardzo że aż bolało
-Ciężkie pytanie
-Nie wiem o nic prawie nic. Wczoraj po tej akcji pocałowałem go a on powiedział że to nic dla niego nie znaczyło
-I co ja mam ci powiedzieć?
-Zgubił to
-Kartka -stwierdził słusznie Liam ale dla mnie to było w tym momencie całe życie ta jedna kartka
-Ku*a Liam masz mi pomóc a nie jeszcze bardziej dołować. Tu było coś napisane
-Uspokój się pójdź do niego
-Czy przypadkiem nie porwali cie kosmici i nie wyssali ci mózgu?
-Pójdę z tobą
-Tak wejdę tam i powiem: Hej Niall ten pocałunek dużo dla mnie znaczył i jestem w tobie tak zakochany że boli
-Tak właśnie zrobisz
-Liam nie rozumiesz przy nim zdjąłem maskę znów byłem tym delikatnym Harrym
-Zaufałeś mu?
-Cholernie boje się że on nawet przypadkowo mnie zrani albo ja jego ostatnio nawet zapuściłem swoją ścianę
Myśli nie dawały mi spokoju. Maska moje przekleństwo. Pierwszy raz pojawiła się gdy zaczęli mi dokuczać w szkole, tym że wyglądam jak gej dobrze że nigdy się nie dowiedzieli że tak naprawdę nim byłem. Ta maska była słaba i miałem ją tylko w szkole. Poznałem chłopaka z innej szkoły był to mój pierwszy związek czułem że to jest to. Mocno się przeliczyłem, przeleciał mnie i zostawił. I wtedy maska już była nie do zdjęcia. Ale zostało mi tylko jedno miejsce gdzie mogłem zdjąć maskę i nie bać się że ktoś mnie zrani. To był mój pokój w piątkowe wieczory. Gdy wszyscy wychodzili na imprezy ja zostawałem w domu i malowałem. Na ścianie graffiti, to był sposób na odreagowanie. Ale teraz wszystko zastąpił Niall przy nim zdejmowałem maskę Ostatnio nawet miałem bardzo dziwny sen w którym odwałem Niallowi moje serce i glinianą maskę Bałem się bo przy żadnym człowieku się jeszcze nie otworzyłem.
-Harry idź do niego
-Dobrze pójdę pod warunkiem że ty pójdziesz do Danielle
-Ale obiecujesz że zaraz pójdziesz
-Tak
Przyrzec coś Liamowi to świętość. Musiałem tam iść droga niestety mi się nie dłużyła ale zdążyłem opracować to co mu powiem. W barze nikogo już nie było oprócz Louisa i Nialla myjącego podłogi. Wpadłem tam jak poparzony, wcisnąłem mu moją skrzynkę z karteczkami i wyszedłem z szybkim ,,Do zobaczenia"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz