niedziela, 1 września 2013

5.

5.
Niall

Wszedł i wyszedł tak porostu. Nie wiedząc co mam zrobić, mając pustkę w głowie. Otworzyłem to bo co innego można było zrobić w tej sytuacji. A w środku same kartki, tylko same kartki zwykłe białe kartki. Na górze duża a pod nią malutkie. Ta na górze wyglądała jak list, chyba tylko wyglądała, bo na pewno nie brzmiała

Ten pocałunek był dla ciebie tylko impulsem. A dla mnie...

I to ma się nazywać listem? Ale to teraz było nie ważne. Co znaczył dla niego ten pocałunek?
Penie niczym ważnym poco sobie zawracam głowę. Zlitował się nade mną bo jestem śmieciem, albo co gorsze drużyna mu kazała. Nie sądziłem że mi to zrobi, ale co się dziwić ja sam gdy jeszcze patrzyłem w lustro to zbierało mi się na wymioty. Moje wady mogły by zapełnić jedną ścianę Big Bena. Pod listem w małej drewnianej skrzyneczce były zgięte kartki. Otworzyłem jedną:

Lubie Koty

Potem następne

Nie zawsze miałem kręcone włosy

Masz zaje*te lazurowe oczy

Masz przepiękne włosy i wcale nie musisz ich rozjaśniać ale szczerze kocham twój blond wiec ci pozwalam rozjaśniać

I jedna dzięki której ...

Chciał bym wyglądać jak ty jesteś taki słodki i przystojny

Rozwaliło mnie to, łzy leciały a razem z łzami to nie dobre wcielenie mnie. Udało mu sie, słyszysz Harry udało. Nie słyszysz prawda? Potraktowałem cie jak dupek ten pocałunek coś dla ciebie znaczył i dla mnie też ale ty się przede mną otworzyłeś a ja przed tobą nie umiałem. Dobre określenie nie umiałem ale teraz umiem i mało mnie obchodzi twoja drużyna ,szkoła miasto moi rodzice i opinia ludzi KOCHAM CIE HARRY STYLESIE.

Harry

Zaryzykowałem wszystko całe moje życie. I wiem że teraz siedzi w kawiarni i śmieje się w wniebogłosy. Kocham go tak kocham i to nie jest jakaś młodzieńcza głupia miłość tylko najprawdziwsza głęboka miłość. Szkoda że tylko z jednej strony. Teraz aby ukrócić swoje cierpienie kupiłem line. To takie proste Harry kupić line,. zawiązać supeł i się powiesić. To takie proste więc nie ma mowy abo coś poszło źle musi się udać. Dzwonek. Teraz naprawdę nie ma lepszej pory na odwiedziny. Podszedłem cały zapłakany z szramami na rękach jeszcze świeżymi. Tak tnę się to przez niego już jakiś czas ale w mniej widocznych miejscach niż ręce,ale teraz i tak nikt już nie zobaczy chyba że na sekcji zwłok. Otworzyłem te cholerne drzwi.
-Czego chcesz ? tak stał tam on pewnie przyszedł się ponabijać
-Harry-Jego głos się załamał gdy mnie zobaczył pewnie wyglądałem jak duch blady z czerwonymi śladami na rękach
-Przyszedłeś się ponabijać?
-Nie, co cie się stało?
-Ty mi się stałeś to wszystko przez ciebie nienawidzę cie tak cie kocham że boli. Tak jestem gejem . Tak kocham cie . Nie nie robię tego bo mi drużyna kazała. A teraz się z trąd..-pocałował mnie czy to nie jest zbyt monotonne ciągle albo się całujemy albo o tym myślimy
-Przejdziemy się?
-Tak pewnie tylko muszę się przebrać
Wpuściłem go jaki ja jestem głupi
-Harry ty chciałeś się zabić?
-No wiesz ... - czemu on zawsze zadaje mi mało wygodne pytania. Podszedł do mnie złapał mnie za ramiona i podszepnął
-Obiecaj. Nigdy więcej nie spróbujesz
-Obiecuje
Zostawiłem go poszedłem się przebrać. Gdy to zrobiłem poszedłem do łazienki i wziąłem wszystkie żyletki jakie posiadałem.
-Proszę Niall
-Co to?
-Znak mojego końca okaleczania się, zakopmy to
Zauważyłem jakby łzy w jego oczach przytulił mnie. Pierwszy raz oprócz mamy ktoś przytulił mnie z taką czułością.
-Idziemy?
-Tak
Szliśmy bez większego celu, nie trzymając sie za ręce, nic do siebie nie mówiąc ale nie przeszkadzało nam to ważne było to że ten drugi idzie obok i obaj wiedzieliśmy że słowa są nam nie potrzebne wystarczyły uśmiechy proste uśmiechy. Doszliśmy do pasów, zwykłych pasów dla pieszych , ale te pasy zmieniły nasze życie. Ale zaraz sami się przekonacie. Gdy czekaliśmy na zielone złapałem jego rękę i porostu mu to powiedziałem
-Kocham cie Niall
Akurat zmieniło się światło. Weszliśmy na nie i nagle Niall przystanął
-J.. Ja.. J.. t..eż..cie
I stop, koniec , basta umarliśmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz